środa, 31 października 2012

Długi Weekend!

Przepraszam, że wczoraj nie było postu, ale od godziny 15.30 do 22.00 siedziałam nad wypracowaniem o kosmosie. Wypracowanie zrobione na 4 strony kartki A4 więc jak nie będzie 5, to nie wiem co zrobię!
W szkole znośnie.
Miałam dużo czasu na przemyślenia i w gruncie rzeczy stwierdziłam, że jest dobrze.
Oprócz oczywiście tego, że nie dostanę aparatu w listopadzie.
Jednak i tak ogarnęłam dupę, z resztą mam dobry humor bo 4 dni wolnego, prawda?
Ogółem to Karolina na godzinie wychowawczej oświadczyła, że nie będzie nic robić. Ma same jedynki i ma podchodzić do nauczycieli by wpisywali jej zachowanie na lekcjach, a ona oznajmiła, że nie będzie tego robić.
Oczywiście nasza wychowawczyni okazała swoją złą stronę, ale od razu jej się poprawił humor i powiedziała, że w takim razie za jej zachowanie i oceny, ona nie może spełniać roli przewodniczącej. Zamiast niej przewodniczącym został Damian, który był zastępcą, a z kolei zastępcą... zostałam ja!
Tak, sama Pani wyznaczyła mnie, więc czytacie posta od vice-przewodniczącej.
Mamy zbiórkę makulatury, ale ja się nastawiam na zbieranie zakrętek, w domu jest ich chyba z kilka kilogramów bo szkoła Patrycji zbierała, ale widać jej się nie chce już brać ich do szkoły.
Nawet na matematyce ogarnęłam wszystko i czuję się z tym dziwnie, a nawet bardzo.
Haha, Karolina została przesadzona do osobnej ławki.
Nie żebym życzyła jej źle, ale powiem otwarcie - nie lubię jej.
Jest trochę... zbyt sztuczna?
W końcu dostrzegłam, że w mojej klasie jest mnóstwo dresów.
A opowiadałam Wam, jak ja dostałam śnieżką?
Rozchodzi się o to, że najczęściej obrywałam od Kevina, który nie wiem czy specjalnie miał taki zamiar, ale ciągle trafiał mi w głowę... Chyba to nie był przypadek.
Do domu wróciłam cała przemarznięta, a do tego jak się rozebrałam z kurtki i się schyliłam to ze stanika wyleciała mi śnieżka.
Myślałam, że padnę.
Więc w końcu uznałam, że klasa jest całkiem fajna. Odpały na lekcjach, szczególnie Arka, teksty Madeja i oczywiście śpiewanie Someone Like You Damiana.
Więc uznałam, że moje życie jest w porządku, nie potrzebuję chłopaka, miłość sama przyjdzie.
Więc vice-przewodnicząca żegna Was pozdrowieniami, trzymajcie się ciepło!
Yuriko xoxo
EDIT: I po śniegu. Stopniał i już nie ma, tylko gdzieniegdzie. Coś słabo komentujecie, więc sprawdzam obecność - jeśli Wam się nie chcę komentować to chociaż napiszcie kropkę żebym wiedziała :).

7 komentarzy:

  1. No i takie myślenie lubie! Po chuja nam miłość?! ^^

    Jestem pewna,że dostaniesz za to wypracowanie 5,a może nawet 6 jak dobrze pójdzie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, mądre stwierdzenie :)

      Nie wiem, oj nie wiem, bo to tylko teoria o lotach na księżyc, i estetycznie nie zbyt, bo w gruncie rzeczy mam kilka błędów, które musiałam poprawić, gdzieniegdzie korektorem zrobione, ale mam nadzieję, że masz rację ;)

      Usuń
  2. Gratuluje vice-przewodnicząco( Super Odmiana Weroniki ) u mnie w klasie tez jest taka co praktyczne nic nie robi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję :D
      Widzisz, ale chyba w każdej klasie musi taka być ;), albo taki :P

      Usuń
  3. Ten Damian? o.o A Piotrka też masz w klasie...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, gdyby to był ten Damian to nigdy bym nie powiedziała, że fajnie śpiewa Someone Like You... Kobieto, kilka razy Ci mówiłam, że z starej klasy mam tylko Kevina i Adriana, Ty mnie chyba nie słuchasz :c

      Usuń
    2. Słucham, słucham. Wiesz przecież, jaką mam pamięć...

      Usuń